poniedziałek, 17 lutego 2014

Po imprezowo




Kac morderca nie ma serca eh :/
Osiemnaste zaliczam do bardzo udanych. Nie było żadnej masakry, były tylko same miłe rzeczy. Prezenty boskie. Bransoletka ze znakiem nieskończoności *.* Pluszowy królik o imieniu Vaclav :D i inne takie mniej lub bardziej przydatne rzeczy. Goście się dobrze bawili, ja też. Oczywiście jak to ja musiałam wypić odrobinę za dużo, ale było warto. Poznałam mnóstwo nowych osób. Wytańczyłam się. Narobiłam kilka siar, ale oczywiście wszystko było zrobione na wesoło, więc nie ma się czym przejmować. Zaliczyłam taniec przy ścianie i to kilkakrotnie hehe.
Stwierdzam, że lepiej uczyć się przed imprezą niż po, bo na dzisiejszym sprawdzianie w głowie miałam tylko wielkie WTF!
Nie wiem, czy to moje lenistwo, czy jakaś depresja ale nic mi się ostatnio nie chcę. Taki głupi spadek motywacji do czegokolwiek.
Byłam dzisiaj też u lekarza. Jak zwykle musiałam dostać antybiotyk, w dodatku w postaci ogromnych tabletek. Czeka mnie 10dni z tym badziewiem, ale ma mnie ono wyleczyć, więc nie ma co narzekać i robić zamęt.

P.S. ten post był pisany przez dwa dni ;)

Chcę takie nogi!



2 komentarze:

  1. Ja też jestem chora.. ; /
    Powodzenia i zapraszam do mnie <3

    OdpowiedzUsuń
  2. O matko fantastyczne nogi <3
    Fantastycznie, że impreza się udała:)

    OdpowiedzUsuń