niedziela, 17 kwietnia 2016

Nie potrafię się z tego wyplątać, to jest silniejsze ode mnie. Wraca, pokazuje niedoskonałości, wytyka błędy. Dlaczego nie mogę być idealna? Dla niego jestem, powiedział mi to, ale jakoś nie mogę uwierzyć. Powinnam być perfekcyjna, powinnam być chudsza, mądrzejsza, lepiej wyglądać, mieć wiele ciekawych rzeczy do powiedzenia.
Jak to jest, że czasami zdarza mi się widzieć lustrze fajną dziewczynę a w inne dni widzę monstrum które już dawno powinno być martwe?
Patrze na te wszystkie zdjęcia, chudziutkie nogi, płaski brzuch, fantastycznie wyglądające ciało, i mam łzy w oczach, dalej chce tak wyglądać. Wydaje mi się, że powinnam zgłosić się znowu do psychoterapeuty, ale podświadomie czuje, że będzie jeszcze gorzej niż jest.
Chce wrócić do tego co było jakieś 2 lata temu, próbowałam wrócić, zawsze coś stawało mi na drodze. Podjęłam ostateczną decyzję, wracam. Doskonale wiem co to ze sobą niesie, jestem świadoma tego. Pewnie tym razem nie będę wiedziała kiedy pójdzie to o krok za daleko. Tak jak mówiłam, mnie już nie powinno tutaj być, nie boję się tego. Może ktoś poda kiedyś pomocną dłoń i całkowicie wyciągnie mnie z tego bagna, ale jak na razie się nie zapowiada na to. Dam sobie radę sama, wiem o tym.

sobota, 2 stycznia 2016

2015/2016

Przyszedł czas podsumowania zeszłego roku i postawienia celów na ten nowy. 2015 zakończył się dla mnie bardzo pozytywnie. Jadąc do miasta moich studiów zostałam narysowana przez zupełnie nieznajomego mi człowieka. Rysunek oczywiście dostałam, wisi u mojego mężczyzny na ścianie. Sylwestra spędziłam z moimi znajomymi w Lublinie. Wyjazd był organizowany całkowicie spontanicznie, w poniedziałek dostałam telefon: "Anka, ale Ty wiesz, że jedziesz do mnie na Sylwestra" po czym zadzwonił M. i powiedział, że on nigdzie nie jedzie i koniec rozmowy. Oczywiście udało mi się go namówić i spędziłam najlepsze pożegnanie starego roku od lat.
W 2015 dużo się działo. Było sporo wzlotów i jeszcze więcej upadków. Matura, studia, przeprowadzka to tylko niewielki wycinek tego co się tak naprawdę wydarzyło. Jestem zadowolona z tego roku, ale wiem, że mogło być lepiej. Popełniłam wiele błędów, ale zawsze starałam się wyciągnąć jakieś lekcje i się czegoś nauczyć. Zawiązałam mnóstwo wartościowych znajomości i dowiedziałam się w jakim kierunku chcę iść.
Na ten nowy rok nie mam żadnych postanowień, zmieniłam je na cele które osiągnę. 2016 będzie rokiem samorealizacji, podróży, sportu (zaczynam treningi kickboxingu), ciężkiej pracy i zbierania wiedzy i doświadczenia. Chcę, żeby mój kalendarz zapełnił się różnymi planami i wspomnieniami.


wtorek, 29 grudnia 2015

Can't keep my hands to myself I mean I could, but why would I want to?

Tego mi było trzeba, wyjazd do domu na święta. Oderwanie się od tego wszystkiego, przemyślenie paru spraw. Zrozumiałam co tak naprawdę jest dla mnie ważne w życiu. Nie potrzebuję przygód na boku, mam cudowną rodzinę której co prawda czasami nie potrafię docenić i Kochanego mężczyznę u boku. Pogubiłam się, wiele rzeczy było dla mnie nowych i potrzebowałam kogoś w takiej samej sytuacji jak ja. Potrzebowałam zrozumienia i wsparcia. Wiem, że popełniłam wiele błędów w ciągu tych trzech miesięcy, ale to mnie ukształtowało i pokazało jaką drogą na pewno nie chcę iść.
W poniedziałek byłam na pierwszym w swoim życiu treningu kickboxingu i to jakim treningu. Prowadzony był przez 13 krotnego Mistrza Świata. Nogi mam skopane, bolące i w siniakach ale wiem, że było warto i na pewni nie będzie to ostatni raz. Bardzo mi się spodobało, trzeba przyznać, i te moje różowe rękawice bokserskie :D Mam tyle planów na nadchodzący nowy rok, bardzo się z nich cieszę.
W ostatniej chwili zmieniły mi się plany dotyczące Sylwestra, ale są to zmiany na lepsze. Zobaczę się w końcu z moją przyjaciółką z liceum, nie mogę się tego spotkania doczekać, mamy tyle rzeczy do przegadania, mnóstwo historii do opowiedzenia.
Miałam iść jutro na film, a może bardziej do kina... ale jak to zaplanowane nie do końca rzeczy, nie wypaliło. W sumie to dobrze, bo miałam iść tam z człowiekiem którego mój facet nie lubi, chociaż to za małe słowo. Po prostu nie polubił się z moim nowym "przyjacielem". Twierdzi, że patrzy się na mnie jak na zdobycz. Wytworzyła się między nimi konkurencja, mam wrażenie że jeden jest zazdrosny o drugiego. Nawet wiem, że tolerują się wzajemnie tylko ze względu na mnie i tylko dlatego, że nie chcą mnie ranić. Ten układ jest strasznie dziwny. Nie potrafię i nie chcę rezygnować z tej znajomości bo wiem, że dużo mi to daje, dzięki niej się rozwijam i zmieniam na lepsze. Wiem też, że muszę myśleć również o sobie bo to wszystko powoduje powrót anoreksji, nie potrafię kontrolować tych dwóch osób więc kontroluje jedyną sferę którą potrafię.
W każdym razie, cieszmy się tymi ostatnimi dniami roku i patrzmy z optymizmem na te nowe.

sobota, 5 grudnia 2015

Just a friends

Sobota przed południem, kiedy człowiek ma najlepszy humor jest czymś cudownym. Fajka palona na parapecie 8-go piętra, gdzie z okna rozciąga się panorama miasta oświetlonego grudniowym Słońcem, i kubek kawy z mlekiem. W głośnikach muzyka którą uwielbiam i zero myśli na temat uczelni i tego wszystkiego co się dzieje. Tak, zdecydowanie to mój raj. A na pewno jedne z rai, bo zawsze mogłabym tak siedzieć nie tu, a na Mazurach. Byłabym wtedy najszczęśliwszą Kobietą na Świecie.
A co u mnie oprócz takiego błogostanu? Hmm w zasadzie to samo co ostatnio, nie licząc zawalonego kolosa z anatomii i chyba zawalonej poprawy. Nie wiem jak to będzie. Wszystkie inne zajęcia i oceny są dobre, tak mogę nawet powiedzieć że najniższa ocena jaką mam jest 4,0, więc naprawdę jest super.
W kwestii moich poczynań miłosnych tak naprawdę jest tragedia. Jak już kupuję papierosy, to serio jest niefajnie. Mam na szyi malinkę (sama nawet nie wiedziałam o tym fakcie). Zostałam o tym poinformowana przez mojego chłopaka. Najgorsze jest to, że nie potrafię się zdecydować którego z nich chce, z którym pragnę związać swoje życie. Dlaczego nie mogę powiedzieć, że mam dwóch cudownych facetów? Wiem, że w końcu trzeba będzie coś z tym zrobić, ale jak na razie jest dobrze tak jak jest, przynajmniej dla mnie. W sumie podejrzewam, że zostanę z moim obecnym Chłopakiem, ale czy w tedy będę tak szczęśliwa jak z tym drugim? To jest strasznie skomplikowane. I wiem, że jestem okropnym człowiekiem tak postępując. Wróciła do mnie dawno zapomniana autoagresja, całe ramie mam podrapane i bardzo bolesne, ale wiem ze zasłużyłam na taki ból.

wtorek, 17 listopada 2015

Nie bój się czasem grać niebezpiecznie

Przeziębiłam się, mam kaca w środku tygodnia, znowu straciłam głos i szczerze mówiąc mam to wszystko gdzieś. Czy Wy też tak macie, że gdy przestaniecie się przejmować, życie zaczyna się układać?
No dobrze, "układać się" to za duże słowo. Dalej jest tak jak było, ale coraz mniej mnie to rusza. Ciągle jego dotyk wywołuje na mojej skórze dreszcze, wciąż pragniemy swojego towarzystwa, ciał. On cały czas robi coś, żebym była przynajmniej chwilę uśmiechnięta, zwróciła na Niego uwagę, oddała uśmiech który mi posyła i ukradkowe spojrzenia. Nie jest to takie niewinne jak u dzieci, to jest już coś innego, bardziej namiętnego.
Powiedział mi kiedyś, że kojarzę Mu się z kolorowym ptakiem, zapytany dlaczego odpowiedział, że zaskakuje Go od samego początku różnorodnością swojego zachowanie, poglądów i tego jak wyrażam siebie, po prostu jestem tak różna od innych dziewczyn i to jest we mnie cudowne. "Masz wszystko czego pragnę w Kobiecie, a nawet więcej".


wtorek, 10 listopada 2015

Namieszałeś w mojej głowie. Jednym gestem, jednym słowem...

 Czy można kochać dwie osoby na raz? Czy można być zazdrosnym o kogoś z kim się nie jest? Czy mogę pragnąć jego dotyku, pocałunków mimo tego, że to nieodpowiednie? Tęsknić za nim gdy go nie ma, cieszyć się na jego widok. Czy tak wygląda stan zakochania? Dlaczego życie jest takie skomplikowane? Czy to może ja je sobie komplikuje? To wszystko nie jest czasami koszmarem?
Między nami jest dziwne przyciąganie. Jego ciągnie do mnie a mnie do Niego. Może dlatego, że jest to "zakazane" jest tak ekscytujące. Zachowujemy się jak dzieci w przedszkolu, które oszołomione tym, że ktoś może im się podobać dokuczają sobie wzajemnie. Nie potrafimy się rozstać, praktycznie większość rzeczy robimy razem, mnóstwo czasu spędzamy razem. Przyjaźnimy się, to mogę stwierdzić. Ale też mogę powiedzieć, że jest między nami specyficzna chemia. On się popisuje, robi wszystko żebym była zazdrosna, chcę żebym była blisko ale żeby inni tego nie widzieli. A jego dotyk działa na mnie strasznie dziwnie. Mam ochotę rzucić mi się na szyję i całować do nieprzytomności.
Nie mam już siły i pojęcia co z tym zrobić, Ciągnąć to dalej i żyć w trójkącie czy zranić ich obu i skrzywdzić też siebie.


wtorek, 27 października 2015

I wanna taste you but your lips are venomous poison

Żyję od zajęć do zajęć i od imprezy do imprezy. W międzyczasie siedzę nad książkami i się uczę. Anatomia, biologia medyczna i inne tego typu przedmioty które muszę umieć. W końcu robię coś co mnie interesuje. Już nawet wpadła pierwsza 5. Sama się zdziwiłam bo nawet nie zgłosiłam się do odpowiedzi.Zyskałam nowego przyjaciela.Po trzech tygodniach znajomości dogadujemy się jak starzy znajomi. To dziwne, bo ja się izoluję od ludzi jak mogę. Co ciekawe akceptuje mnie razem z moimi dziwactwami, odchyłami i wiecznie ucieszoną mordką. Uwielbiam przebywać w Jego towarzystwie. Czuję się sobą. Taką 100% sobą. Robię wszystko to na co mam ochotę, a On mnie za to nie ocenia, nie obraża się i wszystko jest pięknie i kolorowo. Zaskakujące jest to że mam dwóch facetów-przyjaciół i tylko jedną przyjaciółkę. Od zawsze wiedziałam, że lepiej dogaduje się z płcią przeciwną, ale żeby aż do takiego stopnia?
------------
Moje życie to jedna wielka tragedia. Dlaczego to mnie przytrafiają się takie rzeczy. Muszę dużo przemyśleć. Bo sama nie wiem czego tak naprawdę chcę. Wyjechać przynajmniej na 2 tygodnie, wyłączyć telefon, komórkę. Wyjść na długi spacer brzegiem jeziora z muzyką i wszystko przemyśleć. Nie wiem jak to się stało, nie wiem jak do tego doszło, nie wiem dlaczego na to pozwoliłam i dlaczego wciąż na to pozwalam. I dlaczego jestem z tym wszystkim sama? Nikomu nie mogę się wygadać. Myślałam, że mam twardszą psychikę. Naprawdę muszę sobie przemyśleć parę spraw. Nie chcę nikogo zranić, ale też nie chcę nikogo oszukiwać a zwłaszcza siebie. Oszukiwanie siebie to jest największa zbrodnia jaką może popełnić człowiek nad samym sobą.