niedziela, 14 września 2014

Nie każda z dróg Zawsze prostą jest Raz ślepy tor Raz aleja kłamstw

Dalej nie mogę sobie zorganizować życia, nie wiem w co ręce włożyć i jak się do tego zabrać. Niby wszystko zapisane w kalendarzu, niby wszędzie jestem na czas a właśnie czasu jakby mniej. Moja dobra się skurczyła? Momenty w których mogę w miarę odetchnąć i złapać trochę energii na dalsze godziny dnia to rehabilitacja. Z fizjoterapeutą dogaduję się świetnie, podobne poczucie humoru, zbliżony poziom szydery, więc te spotkania są dla mnie niczym odwyk. Rozmawiamy sobie, wygłupiamy się i tak mijają dwie godziny. Ale nie na tym polega ta moja rehabilitacja, nie obijam się. Ostatnio miałam takie zakwasy w udach, że ledwo z łóżka wstałam. Mam mnóstwo ćwiczeń na różne partie ciała, zawsze się mogę poradzić, wytłumaczy, pokaże i jestem zadowolona.
Szkoły mam dosyć. Nawet zaczęłam się modlić do boga zwanego "Piątek", żeby przychodził szybciej, ale mimo tego chronicznego zmęczenia, chwile w których zakopuje się w książki i zadania sprawiają, że jestem szczęśliwa. Piękne jest to, że robię to z zainteresowaniem i pasją.
Z dietą jest różnie, oczywiście staram się jeść jakoś w miarę regularnie i zdrowo, ale czasami nie mam jak, więc moja waga wzrosła co mnie przeraża. Ale nie poddaje się, to nie w moim stylu. Walczę i wygram!


Tak się rehabilituję. Moja gruba noga :/ i uśmiechnięta skarpetki :D 
P.S. mój tumblr http://almost-butterfly.tumblr.com


sobota, 6 września 2014

I’ll be a picture perfect human before the sun goes down today

Pierwszy tydzień szkoły za mną i już widzę, że szykuje się niezły zapierdziel w tym roku. Pierwszy dzień września zaowocował melanżem u mnie w domu, wypiłam, pośmiałam się, odwaliłam różne dziwne akcje i rozmawiałam z Nim. Opowiedzieliśmy sobie co nowego u nas, jak sobie żyjemy i jakie są plany na najbliższą przyszłość. Nawet umówiliśmy się wstępnie za 2 miesiące na jakieś alko.
Obecnie mam wrażenie, że wzięłam za dużo obowiązków na siebie i nie podołam temu co sobie zaplanowałam. Cały tydzień mam zajęty. Szkoła, nauka, rehabilitacja, psycholog, znajomi i powrót do sportu. Muszę jakoś zorganizować sobie czas, bo w tym momencie to jest jeden wielki bałagan i nie wiem w co mam ręce włożyć. Chyba czas zainwestować w kalendarz i zegarek ;) W sumie nie mam na co narzekać , będzie dobrze, wierze że się uda i wierzę w siebie bo tylko to mi zostało.
Za niecałe 6 miesięcy mam studniówkę i oczywiście jak każda dziewczyna chcę na niej wyglądać idealnie. Więc bierzemy się za siebie i nie odpuszczamy choćby nie wiem co się działo. Nie wiem czy to nie pogłębi mojej nienawiści do siebie i choroby, ale szczerze mówiąc nie obchodzi mnie to.