wtorek, 27 października 2015

I wanna taste you but your lips are venomous poison

Żyję od zajęć do zajęć i od imprezy do imprezy. W międzyczasie siedzę nad książkami i się uczę. Anatomia, biologia medyczna i inne tego typu przedmioty które muszę umieć. W końcu robię coś co mnie interesuje. Już nawet wpadła pierwsza 5. Sama się zdziwiłam bo nawet nie zgłosiłam się do odpowiedzi.Zyskałam nowego przyjaciela.Po trzech tygodniach znajomości dogadujemy się jak starzy znajomi. To dziwne, bo ja się izoluję od ludzi jak mogę. Co ciekawe akceptuje mnie razem z moimi dziwactwami, odchyłami i wiecznie ucieszoną mordką. Uwielbiam przebywać w Jego towarzystwie. Czuję się sobą. Taką 100% sobą. Robię wszystko to na co mam ochotę, a On mnie za to nie ocenia, nie obraża się i wszystko jest pięknie i kolorowo. Zaskakujące jest to że mam dwóch facetów-przyjaciół i tylko jedną przyjaciółkę. Od zawsze wiedziałam, że lepiej dogaduje się z płcią przeciwną, ale żeby aż do takiego stopnia?
------------
Moje życie to jedna wielka tragedia. Dlaczego to mnie przytrafiają się takie rzeczy. Muszę dużo przemyśleć. Bo sama nie wiem czego tak naprawdę chcę. Wyjechać przynajmniej na 2 tygodnie, wyłączyć telefon, komórkę. Wyjść na długi spacer brzegiem jeziora z muzyką i wszystko przemyśleć. Nie wiem jak to się stało, nie wiem jak do tego doszło, nie wiem dlaczego na to pozwoliłam i dlaczego wciąż na to pozwalam. I dlaczego jestem z tym wszystkim sama? Nikomu nie mogę się wygadać. Myślałam, że mam twardszą psychikę. Naprawdę muszę sobie przemyśleć parę spraw. Nie chcę nikogo zranić, ale też nie chcę nikogo oszukiwać a zwłaszcza siebie. Oszukiwanie siebie to jest największa zbrodnia jaką może popełnić człowiek nad samym sobą.


czwartek, 22 października 2015

A life of pain to do A curse from me to you

Jak to jest, że w momencie w którym spotykamy pewne osoby z góry wiemy że to będzie ktoś dla nas odpowiedni do rozmowy, przyjaźni, wygłupów. Jak to jest, że przyciągamy do siebie osoby o odpowiednich cechach dla nas. Jak to jest, że nie znając się wcześniej potrafimy dogadywać się jak przyjaciele od piaskownicy. Dlaczego przywiązujemy się do kogoś chociaż wiemy, że to nieodpowiednie i niewłaściwe zachowanie z naszej strony? Dlaczego dajemy się ponieść emocjom, mimo tego że wiemy, że potem będą nieprzyjemne tego konsekwencje? Dlaczego, pomimo tych rzeczy chcemy iść w to dalej? Dlaczego ranimy innych, tych którzy nas kochają i tych których my kochamy? Dla przygody? Satysfakcji? Zainteresowania? Ciekawości?
Wszyscy żyjemy w kłamstwie. W mniejszym lub większym stopniu ale żyjemy w kłamstwie. Po co to robimy? Dobrze jest nam z tym stanem rzeczy? Szczerze wątpię. Prędzej czy później prawda wyjdzie na jaw, i będzie źle. Naprawdę źle.
Tak więc, żyć dalej w kłamstwie które zjada nas od środka czy powiedzieć prawdę i zranić kochaną osobę?
Wiele rzeczy się już zdarzyło i czasu się nie cofnie. Żadnej z nich nie żałuję. Dlaczego? Bez tych wszystkich sytuacji nie byłabym w tym miejscu w którym jestem i nie byłabym tą samą osobą. Ktoś się kiedyś mnie zapytał z czego tak naprawdę jestem dumna. Mogłam powiedzieć: z dostania się na studia, z posiadania cudownej czasami dziwnej rodziny lub podobnych rzeczy. Ale wiecie z czego naprawdę jestem dumna? Z tego że jestem w tym miejscu w którym jestem. Niby banalne, ale jednak prawdziwe. Choroba od czasu do czasu o sobie przypomina, załamania nerwowe są i będą a ja jestem naprawdę dumna z tego że daję radę i się nie poddaję.

środa, 7 października 2015

If I showed you my flaws If I couldn't be strong

Wyprowadziłam się na studia. Dziwnie mi tak samej. Teoretycznie samej, mieszkam przecież z 4 innymi osobami. Ale dziwnie mi .Bez moich Rodziców, Młodej i Dziadków i oczywiście mojego M. Brakuje mi mojego miasta w którym czułam się bezpiecznie i tak swojsko. Ktoś kiedyś mądry powiedział, że trzeba wyjść ze swojej strefy komfortu, żeby się rozwijać. to naprawdę trudne, teraz to wiem. A głupa  myślałam, że to tylko się tak mówi. Mam tylko nadzieję, że tylko ten pierwszy miesiąc będzie trudny. Jeszcze do końca się nie zadomowiłam, boję się ruszyć z pokoju. Tak wiem jestem jakaś dziwna, no ale cóż. Boję się oceniających spojrzeń współlokatorów. Będę musiała się przełamać, no bo przecież 9 miesięcy nie będę się ukrywała.
Na zajęcia chodzę już od czwartku, co prawda miałam w ten poniedziałek i wtorek wolne, ale chodzę i jeszcze żadnych nie opuściłam. Wykładowcy wydają się być dobrymi fachowcami, na tą chwilę najbardziej spodobały mi ćwiczenia z biochemii i wykłady z biofizyki.
Teraz siedzę, oglądam Grey's Anatomy i czekam na autobus.
Mam nawet z kim wracać wieczorami do domu. Okazało się, że kolega który jest ze mną w grupie mieszka w tym samym bloku tylko klatkę dalej, także fajnie będzie nie łazić ciemną nocą po zajęciach samej.
Jesień się powoli już zaczyna. Ciepła kurtka powoli zastępuje mi bluzę. Zwłaszcza jak wychodzę wcześnie rano. Trzeba teraz na siebie uważać, bo to najgorszy okres, niby jest ciepło a jak zawieje chłodniejszy wiatr można się łatwo przeziębić.