niedziela, 2 listopada 2014

Sail with me into the dark

Leże chora w łóżku, znowu straciłam głos, mam gorączkę a jutro i tak mam pojawić się w szkole. Na szczęście moje Kochanie mnie wspiera i pojawi się dzisiaj u mnie koło 15 żeby zobaczyć jak to sobie ładnie krzywdę robiłam. No ale cóż, przynajmniej mogę napisać posta bo nikt mnie nie zagania do nauki :) przy okazji przeglądam Tumblr'a i Fb.
Ja znam dokładnie przyczynę tej choroby, 18-nastka kumpla. Zimna wódka, spacer o północy gdzie nie ubrałam się za dobrze, odstawianie głupa i takie tam. Przyznaję bawiłam się świetnie, więc nie ma co narzekać i tylko można się cieszyć że skończyło sie w ten a nie inny sposób.
Ostatnio znowu zatęskniłam do R. Ale na szczęście tylko na krótką chwilę. Myślałam, że uwolniłam się już od niego, że mogę zacząć od nowa po swojemu bez tego ciężaru jakim była miłość do tej osoby, ale mam wrażenie że on jest jakoś związany z moją chorobą (tak, już nie wpieram sobie, że jestem zdrowa, przyjęłam do wiadomości, że mam anoreksje) że dopóki nie wyzdrowieje w pełni nie wyzdrowieje to będzie się za mną ciągnęło. Jednego jestem pewna, już nic do niego nie czuję i niech tak zostanie. Z kolei nie wiem czy te uczucia nie rozwiną się na nowo jak się spotkamy, ale na to szans zbytnich nie ma bo mam wrażenie, że obraził się na mnie za to, że jestem szczęśliwa z kimś innym.