czwartek, 23 października 2014

I need you to take all my shadows for a walk tonight

Ostatnio moje dni wyglądają tak samo. Głownie to jestem poza domem. I znowu narzekam na brak czasu. A może to jest tak, że te czas mam tylko tracę go na głupoty?
W sobotę wybrałam się z moim Kochaniem na całodniowy wypad do Rzeszowa. Świetnie tam spędziłam czas. Zobaczyłam miejsce w którym trenuje, poznałam Jego znajomych, On wypił z moimi i widziałam, że dobrze się czuje w tym towarzystwie. Złapała nas policja za picie w parku, ale na szczęście odbyło się bez mandatu. W sumie policjanci całkiem spoko i można było z nimi pogadać. Poznałam nowych ludzi i bawiłam się super.
Ostatnio zauważyłam, że już nie przejmuję się tak swoim wyglądem jak kiedyś. Coraz więcej akceptuje i w mniejszym stopniu krytykuję siebie. Staram się zrozumieć swoją osobowość i dlaczego moja sylwetka jest taka a nie inna. Inną sprawą jest to, że chcę dorównać Jemu w kwestii właśnie wyglądu. On jest wysportowany, umięśniony, szczupły i ogólnie wygląda dobrze a ja nie chcę żeby się mnie wstydził za mój wygląd. Mimo tego, że mówi mi, że jestem idealna dla niego to moja psychika nie daje mi spokoju i ciągle podsuwa mi jakieś przerażające wizje. Tak więc dzisiaj idę z siostrą na basen.
W szkole jak to w szkole. Kilka pał do poprawienia, kilka sprawdzianów do napisania i tak mi życie mija.
W weekend szykuję się impreza, na którą oczywiście się wybieram.
A teraz zamiast się uczyć i nadganiać materiał, siedzę, piję kawę, piszę posta, i ogólnie gubię się w Internetach. Ale przyda mi się taki wolny dzień od wszelkiego rodzaju nauki. Wczoraj to nawet przeszłam samą siebie pod tym względem. Praktycznie większość mojego wolnego czasu spędziłam na korepetycjach przygotowujących mnie do matury. Myślałam, że mózg mi wybuchnie od nadmiaru wiedzy, ale jednak żyje i mam się dobrze :)


niedziela, 5 października 2014

Don't touch me, please, I can't stand the way you tease.

Rehabilitacja zakończona, nie wiem czy sukcesem ale mięsień jest w jakimś tam stopniu odbudowany. Coraz lepiej jest mi ogarnąć wszystkie zadania w czasie. Dogranie dat i godzin nie sprawia mi już takiego kłopotu jak na początku września. Chociaż, ostatnio znowu mam mniej czasu.
Poznałam niedawno (taa 3 tygodnie temu) bardzo fajnego chłopaka. Całkowite przeciwieństwo poprzednich, ale to dobrze. Wcześniej nie chciałam nic pisać, żeby nie zapeszyć, ale jest dobrze, a nawet bardzo dobrze. W końcu ktoś przy kim czuję się sobą.
Z psychologiem pracuje mi się coraz lepiej, coraz więcej rozumiem i jest mi łatwiej. Oczywiście, że przede mną jeszcze wiele pracy, żeby wyjść z tego co się wplątałam ale jest już znośnie.
W szkole też lepiej. Biologia i chemia do ogarnięcia. Męczę się, ale na szczęście jest weekend dzięki któremu mogę odpocząć i złapać wiatr w żagle oraz motywację na dalszy tydzień. Chociaż ostatnio nawet nie chce mi się robić arkuszy. Mam ochotę rzucić tym wszystkim w cholerę i się poddać, ale nie mogę tego zrobić bo zawiodę siebie a tego nie lubię. Jestem pierdolonym zwycięzca!
Rozmawiałam ostatnio z R. przez telefon. Mam dziwne wrażenie, że chce mi rozwalić każdy związek w którym jestem, Odzywa się za każdym razem jak z kimś jestem. Jestem prawie pewna, że to co do niego czułam przeszło mi, szczęśliwa jestem z tego powodu bo już mnie to męczyło.
Przepraszam, że tyle się nie odzywałam, mam nadzieję, że wybaczycie :*