wtorek, 29 grudnia 2015

Can't keep my hands to myself I mean I could, but why would I want to?

Tego mi było trzeba, wyjazd do domu na święta. Oderwanie się od tego wszystkiego, przemyślenie paru spraw. Zrozumiałam co tak naprawdę jest dla mnie ważne w życiu. Nie potrzebuję przygód na boku, mam cudowną rodzinę której co prawda czasami nie potrafię docenić i Kochanego mężczyznę u boku. Pogubiłam się, wiele rzeczy było dla mnie nowych i potrzebowałam kogoś w takiej samej sytuacji jak ja. Potrzebowałam zrozumienia i wsparcia. Wiem, że popełniłam wiele błędów w ciągu tych trzech miesięcy, ale to mnie ukształtowało i pokazało jaką drogą na pewno nie chcę iść.
W poniedziałek byłam na pierwszym w swoim życiu treningu kickboxingu i to jakim treningu. Prowadzony był przez 13 krotnego Mistrza Świata. Nogi mam skopane, bolące i w siniakach ale wiem, że było warto i na pewni nie będzie to ostatni raz. Bardzo mi się spodobało, trzeba przyznać, i te moje różowe rękawice bokserskie :D Mam tyle planów na nadchodzący nowy rok, bardzo się z nich cieszę.
W ostatniej chwili zmieniły mi się plany dotyczące Sylwestra, ale są to zmiany na lepsze. Zobaczę się w końcu z moją przyjaciółką z liceum, nie mogę się tego spotkania doczekać, mamy tyle rzeczy do przegadania, mnóstwo historii do opowiedzenia.
Miałam iść jutro na film, a może bardziej do kina... ale jak to zaplanowane nie do końca rzeczy, nie wypaliło. W sumie to dobrze, bo miałam iść tam z człowiekiem którego mój facet nie lubi, chociaż to za małe słowo. Po prostu nie polubił się z moim nowym "przyjacielem". Twierdzi, że patrzy się na mnie jak na zdobycz. Wytworzyła się między nimi konkurencja, mam wrażenie że jeden jest zazdrosny o drugiego. Nawet wiem, że tolerują się wzajemnie tylko ze względu na mnie i tylko dlatego, że nie chcą mnie ranić. Ten układ jest strasznie dziwny. Nie potrafię i nie chcę rezygnować z tej znajomości bo wiem, że dużo mi to daje, dzięki niej się rozwijam i zmieniam na lepsze. Wiem też, że muszę myśleć również o sobie bo to wszystko powoduje powrót anoreksji, nie potrafię kontrolować tych dwóch osób więc kontroluje jedyną sferę którą potrafię.
W każdym razie, cieszmy się tymi ostatnimi dniami roku i patrzmy z optymizmem na te nowe.

sobota, 5 grudnia 2015

Just a friends

Sobota przed południem, kiedy człowiek ma najlepszy humor jest czymś cudownym. Fajka palona na parapecie 8-go piętra, gdzie z okna rozciąga się panorama miasta oświetlonego grudniowym Słońcem, i kubek kawy z mlekiem. W głośnikach muzyka którą uwielbiam i zero myśli na temat uczelni i tego wszystkiego co się dzieje. Tak, zdecydowanie to mój raj. A na pewno jedne z rai, bo zawsze mogłabym tak siedzieć nie tu, a na Mazurach. Byłabym wtedy najszczęśliwszą Kobietą na Świecie.
A co u mnie oprócz takiego błogostanu? Hmm w zasadzie to samo co ostatnio, nie licząc zawalonego kolosa z anatomii i chyba zawalonej poprawy. Nie wiem jak to będzie. Wszystkie inne zajęcia i oceny są dobre, tak mogę nawet powiedzieć że najniższa ocena jaką mam jest 4,0, więc naprawdę jest super.
W kwestii moich poczynań miłosnych tak naprawdę jest tragedia. Jak już kupuję papierosy, to serio jest niefajnie. Mam na szyi malinkę (sama nawet nie wiedziałam o tym fakcie). Zostałam o tym poinformowana przez mojego chłopaka. Najgorsze jest to, że nie potrafię się zdecydować którego z nich chce, z którym pragnę związać swoje życie. Dlaczego nie mogę powiedzieć, że mam dwóch cudownych facetów? Wiem, że w końcu trzeba będzie coś z tym zrobić, ale jak na razie jest dobrze tak jak jest, przynajmniej dla mnie. W sumie podejrzewam, że zostanę z moim obecnym Chłopakiem, ale czy w tedy będę tak szczęśliwa jak z tym drugim? To jest strasznie skomplikowane. I wiem, że jestem okropnym człowiekiem tak postępując. Wróciła do mnie dawno zapomniana autoagresja, całe ramie mam podrapane i bardzo bolesne, ale wiem ze zasłużyłam na taki ból.