poniedziałek, 20 stycznia 2014

"Już nie szłam tyłem, zapatrzona w przeszłość. Zdążałam ku przyszłości"

Wyjście na basen zakończyło się klęską :/ no niestety tak bywa. Za to mecz to był strzał w 10. Nie ważne, że zrobiłam przypał, spotkałam byłego który się przede mną popisywał ( WTF? . Było warto, piłka nożna to coś co lubię, ale ja ogólnie przepadam za sportem. 
Książek, w sensie podręczników, nie otwierałam, ale jeszcze mam troszeczkę czasu na to.
Stwierdzam, że nie powinno się mnie wysyłać na zakupy. Wczoraj wybierałam kubek 30min (słownie: pół godziny) bo nie było nic interesującego. A wyjście do galerii to jakaś totalna porażka, sklepów mnóstwo, ubrań też, no ale... "mi się tu nic nie podoba, wychodzimy".
Skończyłam nadrabianie "Chirurgów" i czekam na premierę 10. sezonu w telewizji.
W głośnikach właśnie leci Dżem a ja się uśmiecham do monitora, czy to nie dziwne?
Wczoraj dopadła mnie faza na rozmyślanie o życiu takie "Z egzystencjalizmem na Ty". Doszłam do wniosku, że przez ostatnie tygodnie nie byłam sobą, za mało uśmiechu i radości, wieczne narzekanie, rozpamiętywanie rzeczy, które się wydarzyły i takie tam podobne. Po wczorajszym stwierdziłam, że powinnam cieszyć się z małych rzeczy bo to one tworzą większe, i przestać patrzeć w tył bo to mi nic nie da, może mi jedynie zaszkodzić. Wspomnienia są dobre, ale nie można nimi żyć. Życie toczy się tu i teraz. Może trochę zawiało banałem, ale tak jest nic na to nie poradzę.

Ostatnio z tą książką spędzałam całe dnie. Bardzo ciekawa, przynajmniej dla mnie. A tytuł posta to właśnie cytat z niej, idealnie pasujący do wczorajszych rozmyślań.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz