środa, 10 czerwca 2015

And now I finally know what it feels like To risk everything and still survive

Już po maturach, wakacje w pełni, a ja z bardzo opalonymi,a może raczej spieczonymi, nogami i okropnym kaszlem siedzę przed kompem i pisze W KOŃCU jakiś post.
Od ostatniego razu nic wiele się nie zmieniło, była tylko wielka gonitwa, mnóstwo nerwów i odrobina złości na siebie, bo "mogłaś zrobić coś więcej, żeby to lepiej napisać" . Ale co się stało to się nie odstanie. Teraz pozostaje mi czekać tylko na wyniki. Jedyny egzamin z którego tak naprawdę jestem zadowolona to ustny angielski, w sumie dzięki mojej wypowiedzi hasłem tegorocznych matur w mojej szkole było powiedzenie, że wszyscy lubią zombie :D
Tak więc siedzę i czekam i nawet z domu na rower nie wychodzę, bo mój pojazd zostawiłam dwa tygodnie temu w domu u chłopaka.
Dawniej miałam więcej weny do pisanie u na blogu, a dzisiaj siedzę przed ekranem i zastanawiam się co mogę Wam napisać. Jeżeli macie jakieś propozycje to chętnie je przeczytam w komentarzach na dole (o ile jeszcze ktoś mnie czyta)




3 komentarze:

  1. Nie ma co się przejmować egzaminami na zapas. Zrobiłaś to co w Twojej mocy, żeby je zdać. Teraz lepiej zająć się przyjemnościami ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Teraz już możesz odpocząć i nie martwić się, bo nic nie zmienisz. Uśmiechnij się i ciesz wolnym. :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć, zmieniłam adres bloga oraz nik. Teraz znajdziesz mnie tu http://bujajac-w-oblokach.blogspot.com/
    Pozdrawiam i powodzenia!
    Sonia (dawniej Cassie)

    OdpowiedzUsuń